[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nagle przypomniała sobie to wszystko, co wydarzyło się między nimi poprzedniej nocy.Pochyliła głowę, by ukryć rumieniec na policzkach.- Dzień dobry.Szorstki ton jego głosu spowodował, że spojrzała na niego.Wpatrywał się w nią intensywnie.Skuliła się pod jego wzrokiem.Musi być silna.Nie może pozwolić, by napięcie, które istniało między nimi, popchnęło ją do popełnienia kolejnych głupstw.- Nie obchodzi mnie twoje zdanie, ale nie możesz; mnie zatrzymać przy sobie wbrew mojej woli.Nawet jeśli zamierzała zostać w Utah jeszcze trochę, powinna jak najszybciej opuścić ów dom i tego mężczyznę.- Masz rację, nie mogę.Zaskoczyły ją te słowa.Nie przypuszczała, że zgodzi się tak szybko.Zresztą, czego właściwie oczekiwała?Niemal uśmiechnęła się na myśl, która przeleciałajej przez głowę.Przez moment wyobraziła sobie, jak zdesperowany Jeremiah próbuje ją zatrzymać.Co za pomysł! Może jest szorstki w obejściu, ale z pewnością nie zrobiłbyjej krzywdy.Po pierwszych szaleńczych chwilach ich miłości okazało się, że jest bardzo delikatny i czuły.- Napijesz się kawy?Drgnęła i spojrzała na niego.Stał oparty o szafkę, ręce skrzyżował na piersi i przyglądał się jej z uwagą.Widziała błysk w jego oczach i przestraszyła się, że ten mężczyzna potrafi czytać w jej myślach.Poczuła nieodpartą chęć, by go uderzyć.- Nie, dziękuję -, odpowiedziała lodowatym tonem.- Jak chcesz.- Wzruszył ramionami.- Ale pozwolisz, że ja się napiję.Nie mógłbym zacząć dnia bez kawy.Uniósł kubek do ust i odchylił głowę.Bridget wpatrywała się w niego, nie mogąc uwierzyć, że spała z nim dzisiejszej nocy.- To się nie uda.Wiesz o tym, prawda? - W jej głosie brzmiała rozpacz.Kogo usiłuje przekonać: jego czy siebie? Przecież on nawet nie zaczaj mówić na ten temat.Powiedział tylko, że nie zamierza jej zatrzymywać.- Nie wiem.- Jego oczy były pełne smutku.- Wydaje mi się, że wiele nas łączy.Poczuła, żejej serce zaczyna bić mocniej.- Ty też to zauważyłaś - stwierdził.Chciała zaprzeczyć, ale nie potrafła.Mówił prawdę.Ale nie może przecież pozwolić, by ostatnie słowo należało do niego.- To tylko seks.Nic więcej.- Nie uważasz, że to też jest ważne? - zapytał, unosząc brwi.- Może i tak, ale pożądanie bez miłości nie trwa długo.- A kto powiedział, że miłość między nami nie jest możliwa?O Boże! Zamiast zakończyć tę głupią rozmowę, zaczęła pogrążać się jeszcze bardziej.- To się nie uda - powiedziała z naciskiem, bojąc się, że Jeremiah usłyszy niepewność w jej głosie.Uśmiechnął się.- Skąd wiesz? Przecież jeszcze nie próbowaliśmy.Wczoraj poszło nam bardzo dobrze.nawet lepiej niż bardzo dobrze.- Posłuchaj.- Poza tym - mówił dalej, nie zwracając uwagi na to, że próbuje mu przerwać - potrzebuję kobiety, a ty się świetnie nadajesz.Bridget była zaskoczona.Prymitywna taktyka, której tak się obawiała.- Nie rozumiem, dlaczego musiałeś chwytać się takiego sposobu, by zdobyć żonę.Przecież jesteś.- urwała.Nie mogła uwierzyć, że zadała mu to pytanie.Właściwie był to z jej strony komplement.Przecież nie obchodziło ją to, dlaczego wziął udział w licytacji.Powinnaś się stąd wynieść, pomyślała.- Jaki jestem? Dobry w łóżku?- Nie to miałam zamiar powiedzieć, do licha! Zapomnijmy o tej nocy, dobrze? To była pomyłka.- Jesteś tego pewna? - zapytał z uśmiechem, który określiła w myśli jako głupawy.- Z pewnością znajdzie się ktoś w okolicy, z kim będziesz mógł nawiązać bliższą znajomość.- To nie będzie takie łatwe.Mój dom jest oddalony od miasta i niewiele kobiet chciałoby zamieszkać na takim pustkowiu.- Chcesz powiedzieć, że nigdy nie.- przerwała z obawy, że znowu znajdzie się na niepewnym gruncie.- Nie nawiązałem znajomości z kobietą? - dokończył za nią, potem zamilkł i wypił ostatni lyk kawy.Postawił kubek na szafce i dokończył obojętnym tonem: - Nie, tak nie twierdzę.Jestem przecież wdowcem.- Wdowcem? - powtórzyła zaskoczona.- Moja żona umarła dwa lata temu.- Jeremiah posmutniał.- Jak to się stało? Musiała być bardzo młoda.- Atak serca.Wszyscy w jej rodzinie mieli kłopoty z sercem.- Bardzomiprzykro.- Mnie również.Nie wypowiedziane słowa wisiały w powietrzu.Wszystko zmierzało ku gorszemu, a Bridget nie potrafiła się zmusić do wykonania jakiegoś gestu.- Czy wy.? - zaczęła mówić po chwili milczenia.- Nie mówmy o mnie - przerwał, patrząc uporczywie w jej oczy.Bridget poczuła, że znowu brakuje jej tchu.- A co z tobą? - zapytał.- Byłaś już zamężna? - Zamilkł, a twarz mu stężała.- A może masz męża?- Oczywiście, że nie - odrzekła pospiesznie.- Od wczoraj masz męża - odrzekł łagodnie brzmiącym głosem.- Tylko że go już nie chcesz.Czym właściwie się zajmujesz w.- zamilkł, czekając, by dokończyła.- W Houston.Tam mieszkam.- Ta rozmowa jeszcze bardziej uzmysłowiła Bridget szaleństwo, jakie popełnili.Spędziła całą noc wjego ramionach, anico sobie nie wiedzieli.Nie tylko to było przerażające.Cała przygoda mogła okazać się bardzo niebezpieczna, bo Bridget była niemal pewna, że Jeremiah wcale się nie zabezpieczył.Jej serce zamarło.Powinna go zapytać o to, ale nie miała odwagi.Później.Porozmawiają o tym później.- Masz kogoś w Houston? Kogoś szczególnego?- I tak, i nie.Jeremiah sięgnął po dzbanek i napełnił kubek kawą.- Wspaniale! Czy możesz mi jednak powiedzieć, jak mam to rozumieć?- Nie musisz.To nie twoja sprawa.Widziała, jak drgnęły mu wargi, ale na szczęście nic nie powiedział.Nie miała siły stać, więc osunęła się na krzesło i wreszcie rozejrzała się dookoła.Kuchnia była jasna: ściany pomalowano na żółto, szafki były białe.Na stole stał wazon z kwiatami, a kredens zarzucony był mnóstwem różnych dokumentów i gazet.Całe pomieszczenie sprawiało wrażenie opuszczonego i zaniedbanego.- Więc co ty właściwie robisz w tym olbrzymim Houston?Znowu ją zaskoczył.Jego głos brzmiał jednak łagodnie i całe napięcie zniknęło.- Jestemprawnikiem.Gwizdnął z podziwu i napił się kawy.- Jesteś zaskoczony - stwierdziła.- No cóż.Nigdy w życiu nie spotkałem adwokata, który nosiłby dżinsy i wysokie buty.Odprężyła się, chociaż nie miała odwagi popatrzeć na niego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •