[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Amelia roześmiała się.W porównaniu z problemami, jakie ją gnębiły, jego zastrzeżenia wydawały się tak absurdalne, że po prostu nie mogła się powstrzymać i powiedziała:- Niemal uwierzyłam, że mówisz serio.Jeff zawahał się.- To dziwne, ale i ja prawie w to uwierzyłem.A skoro tak.- urwał prowadząc Amelię do fotela, po czym uwolnił jej ramię i skłonił się szarmancko - lepiej będzie, jeśli zostawię cię w towarzystwie znacznie odpowiedniejszym niż moje.Nim zdążyła otworzyć usta, był już na schodach.Widząc oddalającego się syna, Martha Craig dała wyraz swemu rozczarowaniu.- Coś podobnego - powiedziała z niezadowoleniem.- On ma zazwyczaj znacznie lepsze maniery.Elliot, jak myślisz, co wstąpiło w twojego brata?Amelia usłyszała rezerwę w głosie Eliotta, który powiedział:- Nic szczególnego.A już z pewnością nic nowego, mamo.- Nie, doprawdy.- Starsza pani była bardzo rozczarowana.- I to właśnie wtedy, kiedy kazałam kucharzowi przyrządzić jego ulubione ciasto.- Pachnie wspaniale - wtrąciła Amelia.Czuła się w obowiązku bronić Jeffa, a mogła to zrobić wyłącznie zmieniając temat.- Czy dodajecie do tego skórki cytrynowej?Martha rozpromieniła się wyraźnie.- Oczywiście, skąd wiesz? Cytryny są teraz takie drogie - wyznała cicho, jakby zdradzała największy sekret - że to wielka rozrzutność używać ich do zwykłego ciasta.Chodź, moja droga, usiądź przy mnie.Amelia usiadła obok niej na plecionej kanapce, zgarniając spódnicę, by zrobić miejsce dla nich obu.Służący przyniósł kawę i pokroił na kawałki ciasto.Martha czekała, aż Amelia spróbuje, wyrazi całkowicie uzasadnione uznanie, po czym oparła się wygodnie i z zadowolonym uśmiechem wyznała:- Jak to miło, że przyjechałaś, drogie dziecko.Teraz, kiedy przeszła ci już ta słabość, muszę powiedzieć, że przestraszyłaś mnie wtedy nie na żarty.Jef - frey chyba bardzo cię polubił?Dopiero po chwili Amelia zrozumiała, do czego pani Craig zmierza.- Był dla mnie bardzo miły.- Wiem, że wybraliście się dziś rano na przejażdżkę.Cóż, kochanie, nie mam zamiaru nikogo krytykować, ale ludzie z pewnością zaczną plotkować.Będziesz ostrożniejsza, prawda?- Ja.- Tak miło patrzeć, jak młodzi ludzie cieszą się swoim towarzystwem.Pamiętaj, proszę, że nie tak dawno ja sama byłam młoda.Lubisz Jeffa, prawda?Zaskoczona Amelia ledwie zdołała wyjąkać:- Ja.oczywiście.tak.Pani Craig uścisnęła ciepło jej dłoń.Na twarzy miała pełen zadowolenia uśmiech.- Wiesz, on jest moim najstarszym synem.W moim sercu zawsze zajmować będzie specjalne miejsce.Chcę, żebyś wiedziała, że macie moją aprobatę i jestem pewna, że tego samego zdania będzie twoja matka.Napiszę do niej z samego rana.Amelia nie miała pojęcia, co powinna powiedzieć, i w końcu doszła do wniosku, że najmądrzej będzie milczeć.Tylu problemom musiała stawić czoło, że swatanie wydało się jej błahostką.W rzeczywistości może nawet by ją to rozbawiło, gdyby nie pamiętała dziwnego wyrazu twarzy Jeffa, kiedy przed kilkoma minutami opuszczał werandę.Nie potrafiła także nie myśleć o tym, co miałaby do powiedzenia prawdziwa pani Landston, dowiedziawszy się, że jej córka - niewątpliwie bezpieczna we własnym domu - jest już właściwie zaręczona z Jeffreyem Craigiem.Improwizowane przyjęcie na werandzie nie było najlepszym pomysłem.O zachodzie słońca pojawiły się chmary moskitów.Przeniesiono się więc do środka - wraz z owadami, wlatującymi bez przeszkód przez otwarte okna.Stałym mieszkańcom domu, widocznie przyzwyczajonym do harmonijnego współżycia z naturą, najwyraźniej wcale to nie przeszkadzało.Abigail rozpoczęła pierwszą lekcję haftu, Amelia zaś próbowała dyskretnie odpędzać muchy, ćmy i moskity.Kiedy właściwie wymyślono siatki na okna?Po chwili zerwał się przyjemny wietrzyk i owady zniknęły.Choć była to ostatnia rzecz, jakiej by się spodziewała, Amelia odkryła, że w obecności tych ludzi może się całkowicie odprężyć.Umysł człowieka zdolny jest znosić napięcie tylko do pewnego momentu - nie może denerwować się wszystkim naraz.To rodzinne zgromadzenie przypominało w pewnym sensie spotkania w domu jej babci: kobiety szyły, mężczyźni spokojnie grali w karty, od czasu do czasu ktoś siadał do pianina.Było bardzo przyjemnie.Nie sądziła, by kiedykolwiek w pełni mogła przyzwyczaić się do braków i niewygód tego stulecia, lecz istniała możliwość, aczkolwiek niewielka, że spędzi tu także trochę radosnych chwil.I nagle coś sobie przypomniała.Siedziała pracowicie wyszywając wzór, który Abigail narysowała jej wcześniej na kawałku białego płótna, i słuchała, jak Beniamin, trochę fałszując, gra na pianinie.Wspomnienie to naszło ją tak niespodziewanie, że ukłuła się w palec i musiała powstrzymać westchnienie - nie bólu, lecz zdumienia.Piosenka.Poprzedniego wieczoru słyszała - a może było to tylko złudzenie? - jak pod jej oknem ktoś gwiżdże dwudziestowieczną piosenkę.Czyżby to była prawda? Bo jeśli tak.Nieco później domownicy zaczęli się żegnać i rozchodzić, lecz Amelia udała, że jest bardzo zajęta haftem i poprosiła, by pozwolono jej zostać na dole.W głowie jej wirowało.Nie mogłaby teraz tak po prostu pójść na górę, położyć się w ciemności i udawać przed Abigail, że właściwie nic się nie stało.Musiała zebrać myśli.Lecz kiedy została już sama i krążyła po salonie gniotąc w rękach płótno, aż zatarł się wzór, w głowie czuła coraz większy zamęt.Jak ktoś żyjący w tysiąc osiemset siedemdziesiątym roku mógł słyszeć piosenkę nagraną dopiero w dwudziestym wieku? Niemal zaakceptowała już fakt, że odbyła podróż w czasie.Czyżby teraz miała z kolei uwierzyć, że to wszystko pomyłka, nieporozumienie, żart? Lecz jeśli nie, to jakim cudem mogła usłyszeć tę piosenkę?A może nikt jej nie gwizdał? Drzemała przecież i mogły to być jakieś senne omamy.Usłyszała, co chciała usłyszeć; to jedyne możliwe wyjaśnienie.Ale jednak.W końcu odrzuciła zmięty kawałek materiału, szeroko otworzyła drzwi i wyszła z domu.Pragnęła tylko przestać wreszcie zastanawiać się nad tym wszystkim, uciec jak najdalej od gnębiących ją kłopotów.Świeże powietrze pomogło jej uporządkować myśli.Deszcz jakoś ich ominął, lecz wiatr wydawał się raczej chłodny.Schodząc po schodach oddychała głęboko, próbując odzyskać równowagę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •