[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Okręcił się wokół pnia trzy lub cztery razy i wreszcie zatrzymał.- Co to za piekielnie śliski śnieg? - zawołał drżącym z oburzenia głosem.Muszę przyznać, że pomimo mojej wiary w Azazela obserwowałem to wszystko w prawdziwym zdumieniu.Septimus nie pozostawił za sobą żadnych odcisków stóp, a jego zsuwające się w dół ciało nie wyryło w śniegu żadnej koleiny.- Na śniegu nic nie ważysz - powiedziałem wreszcie.- Wariat - skwitował krótko.- Spójrz tylko na śnieg.Nie zostawiłeś żadnych śladów.Spojrzał, po czym poczynił kilka tego rodzaju uwag, które jeszcze nie tak dawno uważano za niemożliwe do przytoczenia.- A przecież tarcie - kontynuowałem - zależy po części od nacisku ślizgającego się ciała na powierzchnię, po której się ślizga.Im mniejszy nacisk, tym niniejsze tarcie.Ponieważ nic nie ważysz, twój nacisk na śnieg wynosi zero, tarcie jest również zerowe, stąd ślizgasz się po śniegu jak po najgładszym lodzie.- W takim razie co mam robić? Przecież nie będę mógł chodzić jeśli moje nogi co rusz będą rozjeżdżały się w przeciwne strony.- Ale to nie boli, prawda? Jeżeli nic nie ważysz i wylądujesz na plecach, to nawet tego nie poczujesz.- Co z tego.Brak potłuczeń nie jest dostateczną rekompensatą za konieczność spędzenia reszty życia plecami na śniegu.- Dalejże, Septimusie.Pomyśl, że ponownie jesteś ciężki i wstań.Wykrzywił się do mnie w swój zwykły sposób i powiedział:- Po prostu sobie pomyśleć, tak?Zrobił to jednak i w końcu niezdarnie dźwignął się na nogi.Jego stopy pogrążyły się w śniegu na jakiś cal, a kiedy ostrożnie postąpił kilka kroków do przodu, nie miał większych trudności, niż ma się zazwyczaj w tego typu sytuacjach.- Jak ty to robisz, George? - zapytał z respektem o wiele większym niż zazwyczaj udawało mi się wywoływać.- Nawet nie przypuszczałem, że jesteś tak wielkim naukowcem.- CIA nalega, abym nie ujawniał swoich naukowych tajemnic - wyjaśniłem.- A teraz wyobraź sobie, że stajesz się lżejszy i lżejszy, idąc w dalszym ciągu do przodu.Twój ślad będzie coraz płytszy, za to śnieg będzie stawał się coraz bardziej śliski.Zatrzymaj się kiedy poczujesz, że jest za bardzo śliski.Zrobił, jak mu powiedziałem ponieważ my, naukowcy, posiadamy silną intelektualną władzę nad pośledniejszymi śmiertelnikami.- A teraz - poleciłem - spróbuj się trochę poślizgać.Kiedy będziesz chciał się zatrzymać, stań się po prostu cięższy - ale rób to stopniowo, bo inaczej skończysz z nosem w śniegu.Jako typowy atleta, w lot pojął w czym rzecz.Kiedyś powiedział mi, że może uprawiać wszystkie sporty za wyjątkiem pływania.Gdy miał trzy latka, jego ojciec wepchnął go do wody próbując nauczyć w ten sposób pływania, lecz ponieważ zapomniał o uprzedniejszych instrukcjach, w rezultacie małego Septimusa poddano dziesięciominutowemu zabiegowi reanimacyjnemu metodą usta-usta.Do końca pozostawiło to u niego strach przed wodą i równą awersję do śniegu.”Śnieg jest jedynie zestaloną wodą” - powiedział, tak jak uprzednio Azazel.Jednakże w nowych warunkach jego awersja do śniegu wyraźnie zbladła.Zaczął ślizgać się z rozdzierającym uszy:”Hopla!” i od czasu do czasu stawał się na zakrętach cięższy, co pozwalało wyrzucać mu spod stóp fontanny śniegu.W końcu zatrzymał się.- Poczekaj! - wrzasnął i zniknął w domu, skąd po chwili wyłonił się - możesz w to wierzyć, lub nie - z przymocowanymi do butów łyżwami.- Nauczyłem się jeździć na łyżwach na moim jeziorze - wyjaśnił schodząc ostrożnie po stopniach - ale tak naprawdę to nigdy nie czerpałem z tego przyjemności.Zawsze obawiałem się, że lód może się załamać.Teraz bez żadnego niebezpieczeństwa mogę jeździć na łyżwach po ziemi.- Tylko pamiętaj - powiedziałem z lekkim niepokojem - że to działa tylko pod molekułami H2O.Jeżeli wejdziesz na gołą ziemię, bądź odkryty fragment chodnika, twoja waga natychmiast powróci i możesz się solidnie potłuc.- Nie martw się - odparł gotowy do jazdy.Obserwowałem, jak mknie przez co najmniej pół mili ponad zamarzniętymi nieużytkami, a do moich uszu dobiegał cichnący w oddali ryk:”Śmiało przez śniegi jednokonnymi saniami.”Septimus, musisz zrozumieć, zgadywał wysokość każdej nuty i za każdym razem zgadywał źle.Zatkałem uszy dłońmi.To, co nastąpiło potem, szczerze wierzę że było najszczęśliwszą zimą w moim życiu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •