[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zawinąć w swoją starą, pokrytą bliznami skórę i z powrotem zawlec tam, gdzie naprawdę mieszkali.Gdzie prawa stanowią, kogo można kochać.I jak.I jak bardzo.Ammu podeszła do werandy, wróciła do Spektaklu Teatralnego.Trzęsąc się cała.Welutha spojrzał na panią ambasador Patyczak, którą trzymał w ramionach.Odstawił ją na ziemię.Również się trzęsła.– Jak ty pięknie wyglądasz! – zauważył, patrząc na jej idiotyczną piankowatą sukienkę.– Jak królewna! Wychodzisz za mąż?Rahel zaczęła go bezlitośnie łaskotać pod pachami.Gli gli gli! – Widziałam cię wczoraj –powiedziała.– Gdzie? – spytał Welutha zaskoczony.– Kłamca – odparła Rahel.– Kłamca i udawacz.Widziałam cię.Byłeś komunistą i miałeś koszulę i sztandar.I udałeś, że mnie nie widzisz.– Aiyyo kashtam – rzekł Welutha.– Jak mógłbym coś takiego zrobić? Powiedz mi, czy Welutha zrobiłby coś takiego? To musiał być mój dawno zaginiony brat bliźniak.– Jaki dawno zaginiony brat bliźniak?– Urumban, głuptasie.Ten, co mieszka w Koczinie.– Jaki Urumban? – Potem zobaczyła chochlika w jego oczach.– Kłamca! Nie masz żadnego brata bliźniaka! To nie był Urumban! To byłeś ty!Welutha roześmiał się.Miał uroczy śmiech, który wcale nie był udawany.– To nie mogłem być ja – mówił.– Leżałem chory w łóżku.– Widzisz, uśmiechasz się! – powiedziała Rahel.– To znaczy, że to byłeś ty.Uśmiech znaczy: „To byłeś ty”.– Tylko po angielsku! – odparł Welutha.– Mój nauczyciel zawsze mówił, że w malajalam uśmiech znaczy: „To nie byłem ja”.Rahel zajęło trochę czasu, zanim się w tym połapała.Znów zaczęła go łaskotać.Gli gli gli.Wciąż się śmiejąc, Welutha poszukał wzrokiem Sophie, która występowała w Spektaklu Teatralnym.– Gdzie jest nasza Sophie Mol? Przyjrzyjmy się jej.Zabrałaś ją ze sobą czy zapomniałaś?– Nie patrz tam – powiedziała szybko Rahel.Stanęła na betonowym krawężniku, który oddzielał drzewa kauczukowe od podjazdu i od tyłu zasłoniła Welucie oczy.– Dlaczego? – spytał Welutha.– Bo nie chcę – odparła Rahel.– Gdzie jest Estha Mon? – spytał Welutha, z panią ambasador (przebraną za Patyczaka przebranego za Lotniskową Rusałkę) siedzącą mu na plecach z nogami owiniętymi wokół jego pasa i zasłaniającą mu oczy lepkimi dłońmi.– Nie widziałem go.– A, sprzedaliśmy go w Koczinie – powiedziała Rahel od niechcenia.– Za worek ryżu.I latarkę.Szorstkie koronkowe kwiaty jej sztywnej sukienki odcisnęły się Welucie na plecach.Koronkowe kwiaty i liść na szczęście kwitły na czarnych plecach.Lecz kiedy Rahel poszukała w Spektaklu Esthy, zobaczyła, że go tam nie ma.Do Spektaklu dołączyła Koću Maria, mała za wysokim tortem.– Przyniosłam tort – zwróciła się trochę za głośno do Mammaci.Koću Maria zawsze mówiła do Mammaci trochę za głośno, bo wydawało jej się oczywiste, że kiepski wzrok automatycznie osłabia inne zmysły.– Kando, Koću Mariye? – powiedziała Mammaci.– Widzisz naszą Sophie Mol?– Kandu, Koćamma – odparła Koću Maria supergłośno.Widzę.Uśmiechnęła się do Sophie, superszeroko.Była dokładnie tego samego wzrostu co Sophie.Na przekór wszelkim wysiłkom, bardziej konus niż syryjska chrześcijanka.– Ma karnację matki – zauważyła Koću Maria.– I nos Pappaciego – uznała Mammaci.– Tego nie wiem, ale jest bardzo piękna! – wrzeszczała Koću Maria.– Sundarikutti.Istny aniołek.Aniołki miały piaskową karnację i nosiły dzwony.Diabełki miały błotnistą karnację, nosiły sukienki Lotniskowej Wróżki i miały na głowie guzy, z których mogły wyrosnąć rogi.I fontanny spięte Love-in-Tokyo.I zwyczaj czytania od tyłu.A jeśli przyjrzeć się uważniej, dostrzegłoby się w ich oczach Szatana.Koću Maria chwyciła Sophie za obie dłonie, podniosła je do swojej twarzy i wzięła głęboki wdech.– Co ona robi? – dopytywała się Sophie, gdy jej delikatne londyńskie dłonie spoczęły w zrogowaciałych dłoniach ajemenemskich.– Kto to jest i czemu wącha mi ręce?– To kucharka – wyjaśnił Chacko.– W ten sposób wita się z tobą.– Wita się? – Sophie Mol nie była przekonana, lecz zaciekawiona.– Jakie to wspaniałe! – zachwyciła się Margaret Koćamma.– Coś w rodzaju obwąchiwania się! Czy mężczyźni i kobiety też się ze sobą w ten sposób witają?Nie chciała tego ująć aż tak drastycznie i poczerwieniała.Zawstydzona dziura po nauczycielce we wszechświecie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •