[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Szturcha studentkę w okolice kolca śródpiersiowego.- Bracia Faceci ciężko się dzisiaj napracowali - stwierdza szef.- Weź stażystę.Studenci powinni zostać do obchodu ordynatora.Para dzieciaków jest wyraźnie rozczarowana.Boją się, że przegapią coś ciekawego.Cała grupa przechodzi do sali konferencyjnej - ponurego miejsca, gdzie stoją nie dopasowane krzesła, gdzie okna zabito na głucho, żeby nie dopuścić do samobójstw pacjentów, a pojedynczy okienny klimatyzator ledwie się kręci.Kilka podręczników - najnowszy przestarzały o jakieś dziesięć lat - i dziesiątki albumów na zdjęcia rentgenowskie zawalają blat obok prymitywnego, jednookularowego mikroskopu, butelek przeterminowanych odczynników i pudła hemocytometru z napisem WEŹ TO, A ZGINIESZ! Pudło jest puste.Na ścianie wisi gablota do oglądania zdjęć rentgenowskich, tak stara, że czasem, w rozmarzeniu spowodowanym ostrym i chronicznym wyczerpaniem, Watson próbuje sobie wyobrazić czasy jej świetności.Wisiała w pokoju o ścianach pokrytych marmurem i drewnianymi panelami, nie tynkiem.Wyobraża sobie lekarzy z wysokimi kołnierzykami, w nakrochmalonych białych fartuchach.Przybyły na konsultacje doktor Dandys z dumą wiesza na gablocie swój pierwszy pneumoencefalogram.Powraca do teraźniejszości i bieżącej konferencji.Przyjechał profesor z uniwersytetu, żeby poznać nowe przypadki i udzielić rad.Niestety, teraz mają tu na praktyce studentów z niższych lat.Gdyby przedstawiali mu skomplikowane, niejasne, trudne przypadki, na przykład defekt enzymatyczny wyizolowany dopiero w zeszłym tygodniu, albo rzadki zespól nerwu czaszkowego, opisany po raz pierwszy w 1925, mógłby być pomocny, wręcz niezastąpiony.Ale zamiast tego codziennie mówią o tych samych, przyziemnych schorzeniach: ataki głodu alkoholowego, delirium tremens, obrażenia głowy i znowu ataki głodu alkoholowego.Tom przedstawia swojego pacjenta i demonstruje skan mózgu.Profesor przepytuje studentów, co jest kulą, a co zwapnieniem szyszynki, a potem nic już właściwie nie ma do dodania.Później, znowu w OIOM-ie, Watson widzi szefa chirurgii, który przegląda kartę NN.Szybko rusza w tamtą stronę.- Proszę mi podać.- zaczyna obandażowany pacjent, kiedy Watson mija łóżko numer cztery.- To nie jej stolik - rzuca zirytowany Tom.- W czym mogę pomóc? - pyta Watson swoim najsłodszym głosem.Obcy szef chce wyników badania krwi i zgodności tkanek, analizy bakteriologicznej, zapisu najczęstszych przejawów aktywności życiowej, analizy serologicznej, testów wenerycznych i AIDS.Chce, żeby zmienić kroplówkę na jego ulubiony mleczanowy Ringer.Chce, żeby wszystko było jak należy, kiedy tryumfalnie dostarczy klinicznemu zespołowi transplantacyjnemu bijące jeszcze serce, lśniącą czerwoną wątrobę i perfundowane nerki.Szef neurologii wkracza do akcji.- Wiem, że to dla was bardzo ważne, i pomożemy, o ile to możliwe.Ale nie mamy nikogo z rodziny, kto mógłby podpisać zgodę, a ten człowiek jest praktycznie martwy.Decyduje się na dokładniejsze wyjaśnienia.Ci z chirurgii ogólnej znani są ze swego niezrozumienia podstawowych zasad neurologii.- Na górze nic nie działa, nawet autonomiczne centra rdzeniowe.Jego serce, ciśnienie krwi i nerki funkcjonują teraz na autopilocie, ale niedługo też wysiądą.Jak rozstrojony silnik, który na luzie kręci się coraz szybciej i szybciej, aż w końcu się zaciera.Przy sprawnym pniu mózgu można tak czekać miesiącami, ale tu mamy śmierć mózgową.Facet wytrzyma trzy dni, o ile solidnie nad nim popracujemy.- To popracujcie solidnie.A może to dla was za trudne?Uśmiech szefa Watson mówi wyraźnie: „Gdybyś miał o jeden neuron więcej, miałbyś pewnie synapsę”.- Utrzymamy go, ile zdołamy - zapewnia uprzejmie.- Albo aż będzie nam potrzebne łóżko.A mamy fuli.- Jest jeszcze jedno wolne! - protestuje chirurg.W tej właśnie chwili otwierają się drzwi OIOM-u.Lekarz i stażysta Fred wtaczają nowego pacjenta.- Poza tym - stwierdza szef-jeśli nawet znajdziemy rodzinę, założę się o piwo, że nie dostaniecie części.Pracuję tu od dawna i jeszcze nigdy.Chirurg kiwa głową, zmierzając do drzwi.- Piwo.Stoi - mruczy.Nikt nigdy nie spłaca tych zakładów.Szef dostrzega Toma, który z rozdziawionymi ustami stoi obok.Postanawia dokończyć zdania.- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •