[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ciemnoskóry mê¿czyzna zachichota³, kiedy us³ysza³ jego proœbê, a póŸniejpowiedzia³, ¿e jego „Œlicznotka" zamienia siê z wolna w luksusowy liniowiec.Obieca³ jednak, ¿e nied³ugo przyleci i wszystkich zabierze.Threepio czeka³, nie oddalaj¹c siê od Cole'a.Artoo nalega³ na z³ocistegotowarzysza, ¿eby pomóg³ mu uwolniæ astronawigacyjne roboty, a póŸniej odes³a³wszystkie do warsztatów remontowych, licz¹c na to, ¿e zdo³aj¹ pomóc sobienawzajem.Potem zacz¹³ krz¹taæ siê po ogromnej sali, unieruchamiaj¹c straszliwenarzêdzia tortur.Wczeœniej usun¹³ niebezpieczne przyrz¹dy, jakie wmontowano wkorpus Ewy Ninedeninetwo.W pewnej chwili Fardreamer poruszy³ rêk¹.Threepio pochyli³ siê nad nim i zradoœci¹ przekona³ siê, ¿e powieki m³odzieñca lekko drgnê³y.Kiedy jednak Coleotworzy³ oczy i zobaczy³ z³ocistego androida, g³oœno krzykn¹³.Artoo zapika³ i pospieszy³, ¿eby znaleŸæ siê u boku protokolarnego towarzysza.Tymczasem Threepio wyprostowa³ siê i cofn¹³ o krok od Cole'a.- Bardzo pana przepraszam - powiedzia³.- To tylko ja.See-Threepio, dopañskich us³ug.Fardreamer przesta³ krzyczeæ, po czym uniós³ rêkê i zakry³ d³oni¹ oczy.Artoo,który znalaz³ siê przy nim, wspó³czuj¹co zapika³.- Nadal przebywamy w tej fabryce - odezwa³ siê m³odzieniec.- Jeszcze tylko kilka chwil - uspokoi³ go Threepio.- Artoo za³atwi³ nam jakiœstatek.- A Brakiss? - zapyta³ Cole.- Odlecia³, proszê pana.Zosta³ zaatakowany przez astronawigacyjne roboty iuciek³ jak niepyszny, po tym, kiedy ja.Artoo zaœwiergota³.- Ach, tak, po tym, kiedy my poradziliœmy sobie z Czerwonym Terrorem.- Czerwonym.?- Och, to bardzo d³uga historia, proszê pana, ale niezwykle intryguj¹ca.Widzipan, po tym, jak pana zostawi³em.- PóŸniej, Threepio.- M³odzieniec wspar³ siê na ³okciach i popatrzy³ naastronawigacyjnego robota.- Czy zdo³a³eœ rozwik³aæ tê zagadkê?- Och, on nie tylko j ¹ rozwik³a³, proszê pana — wtr¹ci³ siê Threepio.- Onunieszkodliwi³ wszystkie detonatory.Wygl¹da na to, ¿e Brakiss zaprojektowa³ jew taki sposób, aby eksplodowa³y równoczeœnie po w³¹czeniu jednego zdalnegosterownika.Prawdê mówi¹c, proszê pana, nadal nie potrafiê zrozumieæ, dlaczegomia³by zaprojektowaæ je w taki sposób.Artoo zapewnia mnie, ¿e w³aœnie takpostêpuj¹ projektanci i konstruktorzy androidów.Pozwala im to na zniszczenieniew³aœciwie funkcjonuj¹cych egzemplarzy, bez wzglêdu na to, w jak odleg³ymzak¹tku galaktyki by siê.- Czy nikt nie mo¿e sprawiæ, ¿eby siê wy³¹czy³? - zapyta³ Cole, który obróci³siê na bok i zeskoczy³ z ³awy.Po chwili jednak cicho jêkn¹³.- Chyba nie powinien pan jeszcze wstawaæ, prosz¹ pana.- Chyba nie powinienem przebywaæ w tej sali ani chwili d³u¿ej - odpar³ Cole.-Co siê sta³o z transportowcem?- Nadal jest tam, gdzie go pozostawiliœmy, prosz¹ pana.Ale pan nie ma doœæsi³, by go pilotowaæ.Wkrótce przyleci tu pan Calrissian i zabierze nas naCoruscant.Threepio podszed³ do Fardreamera, zamierzaj¹c pomóc mu wstaæ, ale m³odzieniecsiê skrzywi³.- Czy bardzo pana skrzywdzili? - zaniepokoi³ siê z³ocisty android.Colespiorunowa³ go spojrzeniem.- Chyba nie s¹dzisz, ¿e tylko po³askotali? Threepio powa¿nie kiwn¹³ g³ow¹.- No có¿, prosz¹ pana, mo¿e poczuje siê pan trochê lepiej, kiedy przypomnê odwóch sprawach.Ocalenie zawdziêcza pan mnie i Artoo i je¿eli zechce panwybaczyæ moj¹ impertynencjê, nie ma dwóch innych automatów, które mog³yby siêrównaæ z nami.Wiem, ¿e wiele istot ¿ywych bardzo czêsto o tym zapomina, alejesteœmy unikatami i pozostaniemy nimi, chyba ¿e ktoœ zechce skasowaæ zawartoœænaszych pamiêci.Cole siê uœmiechn¹³.- Wiem o tym, Threepio.Po prostu siê przestraszy³em, kiedy oprzytomnia³em izobaczy³em ciebie.A je¿eli chodzi o obra¿enia.No có¿, na razie odczuwamból, ale spodziewam siê, ¿e nied³ugo przestanê.- Fardreamer odwróci³ g³owê ipopatrzy³ na Artoo, który znieruchomia³ obok niego.- Dziêki wam obuzrozumia³em, ¿eby nigdy nie lekcewa¿yæ automatów.Podobnie jak wiêkszoœæ istot¿ywych zamieszkuj¹cych galaktyk¹, uwa¿a³em wasze istnienie za coœ oczywistego.Ju¿ nigdy nie pope³niê takiego b³êdu.Uszczêœliwiony Artoo wyda³ seri¹ radosnych elektronicznych pisków.- Co on powiedzia³? - zainteresowa³ siê Cole.- Uwa¿a, ¿e ju¿ wkrótce powróci pan do pe³ni si³ - przet³umaczy³ Threepio,k³ad¹c z³ocist¹ rêkê na kopu³ce ni¿szego towarzysza i nie zwracaj¹c uwagi nabrzêk metalu, jaki rozleg³ siê przy tej okazji.- Myœlê, ¿e dziêki uporowi iprzytomnoœci umys³u Artoo, a tak¿e dziêki moim umiejêtnoœciom prowadzenianegocjacji, wszyscy wkrótce poczujemy siê o wiele lepiej.PodziêkowaniaChcia³abym podziêkowaæ przede wszystkim Tomowi Dupree, Lucy Autrey Wilson iRichardowi Curtiso-wi za to, ¿e w ogóle pomyœleli o mnie; Sue Rostoni, któraudziela³a odpowiedzi na wszystkie moje pytania; Renee Doddsonowi za to, ¿epomaga³ mi kroczyæ prost¹ i w¹sk¹ œcie¿k¹; Jenny Goodnaugh za zrozumienie g³êbiwszechœwiata Gwiezdnych Wojen; Deanowi We-sleyowi Smithowi za przypominanie mi,¿ebym œmia³a siê we wszystkich odpowiednich chwilach; Kevinowi J.Andersonowi,Rebecce Moesta, Dave'owi Wolverto-nowi, Steve'owi Perry i Barbarze Hambly zapomys³y, teorie i rady, a tak¿e wszystkim innym autorom powieœci nale¿¹cych docyklu „Gwiezdne Wojny" za umo¿liwienie mi spêdzenia na poszukiwaniach ibadaniach najradoœniejszych miesiêcy, jakie kiedykolwiek prze¿y³am [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •